10.12.2020 - CZWARTEK
10.12.2020 – CZWARTEK
Mt 11,11–15 Nie ma większego człowieka od Jana Chrzciciela
Jezus powiedział do tłumów:
«Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu, a zdobywają je ludzie gwałtowni. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie uznać, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha!»
Cieszymy się, że święta Bożego Narodzenia są coraz bliżej. Ale trwa jeszcze Adwent. Trwa przygotowywanie naszych serc na spotkanie z narodzonym na ziemi Panem Jezusem.
Aby święta Bożego Narodzenia mogły się dokonać, aby Pan Jezus mógł się narodzić, Pan Bóg, który wszystko może sam, potrzebował do tego ludzi. Potrzebował zgody Maryi – mówiliśmy o tym dwa dni temu, 8 grudnia, kiedy obchodziliśmy święto Matki Bożej Niepokalanie Poczętej.
Pan Bóg potrzebował zgody św. Józefa, potrzebował też św. Jana Chrzciciela, o którym mówi się, że był człowiekiem jak ogień. Potrzebował jego surowego życia, wielu lat spędzonych na modlitwie, na czuwaniu i pokucie.
Nad rzeką Jordan św. Jan wzywał do nawrócenia i pokuty oraz udzielał chrztu. Wiedział, że zbliża się już czas, w którym objawi się Zbawiciel. I to właśnie on pierwszy wskazał na Pana Jezusa, mówiąc:
„Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”.
Znacie te słowa? Skąd?
Tak, te słowa słyszymy podczas każdej Mszy Świętej, tuż przed Komunią Świętą. Pamiętajcie, że są to słowa Jana Chrzciciela wypowiedziane nad rzeką Jordan.
Aby Pan Jezus mógł ciągle przychodzić, ciągle działać, aby mógł być obecny dzięki swojej miłości, potrzebuje każdego z nas.
Gdy człowiek się rodzi, ma już do spełnienia jakieś zadanie w Bożych planach. Na ziemi nie ma nikogo takiego, kto jest niepotrzebny.
Każdy człowiek, każde Boże dziecko ma tu, na ziemi, coś do spełnienia. I wtedy jest szczęśliwy, gdy wypełnia Boży plan – zadanie, które dał mu Bóg. Wówczas jego życie nabiera sensu, a każdy dzień jest dobrze wykorzystany, twórczy, pełen światła. Nie ma wtedy zmarnowanych chwil, znudzonej miny, nie ma poczucia bezsensu. Człowiek ma przed sobą zadania. Dorasta do nich, rozwija się, cieszy różnymi możliwościami, i które Pan Bóg mu daje, jest wdzięczny za swoje życie.
Popatrzmy na Jana Chrzciciela i posłuchajmy, co o nim mówi Pan Jezus: to jest człowiek gwałtowny. I tylko tacy jak Jan, gwałtownicy, osiągną niebo. Święty to nie jest jakiś znudzony letniak, to nie chorągiewka na wietrze – raz w prawo, raz w lewo, raz chce to, raz tamto, troszkę za Panem Jezusem, troszkę za swoimi zachciankami. Święty to człowiek zdecydowany jak Jan Chrzciciel, gotowy oddać życie za to, w co wierzy, wiedzący, co chce osiągnąć. A co wy chcecie osiągnąć w życiu? Macie jakieś plany?
Popatrzmy na naszych patronów, którzy stają przed nami jako wzór. Warto przywoływać ich historie, ich życie. Gdyby ktoś nagrywał o nich filmy, byłyby to filmy pasjonujące.
Popatrzmy na św. Maksymiliana, szaleńca Matki Bożej. „Dla Ciebie, Maryjo, chcę zdobyć cały świat!” – wołał.
Ileż on miał pomysłów. Jakże był pełen zapału!
Popatrzmy na św. Jana Pawła II. Może wasi rodzice, dziadkowie pamiętają jego pielgrzymki do Polski, jego pielgrzymowanie po całym świecie. On nie był letni, był prorokiem jak ogień. Wołał: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. Wołał to wszędzie tam, gdzie prowadziły go misyjne wędrówki.
Popatrzmy na św. Matkę Teresę z Kalkuty pochyloną nad umierającymi biedakami. Popatrzmy na tylu wspaniałych ludzi.
Oni nie dbali o siebie, o swoje wygody. Byli zapaleni pragnieniem, żeby Pan Jezus był znany i kochany. Każda chwila, każdy dzień życia był dla nich cenny, bo mógł być przeżywany ku chwale Pana Boga i Matki Najświętszej. Wspaniale jest mieć swoich ukochanych patronów.
Proponujemy wam kolejne zadanie adwentowe. Na odwrocie obrazka jest miejsce, gdzie możecie wypisać imiona swoich ukochanych patronów. Warto jest mieć takich przyjaciół w niebie. Warto ich prosić: pomóżcie nam wypełnić to zadanie, które Pan Bóg dał nam do wykonania. Pomóżcie nam przeżywać twórczo nasz czas, rozwijać się, a przede wszystkim uczyć się coraz bardziej kochać Boga i drugiego człowieka.
Bo wszystkie inne plany, które mamy, nie są tak ważne do osiągnięcia jak ten właśnie cel – żyć tak, aby osiągnąć niebo. Czy jest coś ważniejszego na ziemi? Nie ma!
Niech nasi patronowie pomagają nam przezwyciężać naszego największego wroga, a jest nim nasz egoizm. Niech pomogą nam żyć z pasją, tak jak żył św. Jan Chrzciciel.
Rysunek
Na odwrocie napis:
Nasi przyjaciele z nieba – patronowie, których znamy i do
których się modlimy: