Kim jest Ministrant

Kim jest ministrant?

  1. MINISTRANT – Sługa Chrystusa

    Móc służyć przy ołtarzu jest najwyższym wyróżnieniem i zaszczytem katolickiego chłopca. Być ministrantem jego największą dumą. Być ministrantem, znaczy być sługą. Nie bardzo zakrawa to na wysoki tytuł. A jednak nawet najwyżsi urzędnicy państwa nie noszą wyższego. Minister, bowiem znaczy zupełnie to samo, co ministrant, mianowicie sługa. Gdy mowa o służbie, chodzi przede wszystkim o to, jak wielki jest pan, któremu się służy, i jak ważną służba, którą się pełni. Minister służy najwyższemu na tym świe­cie panu: królowi, prezydentowi czy państwu. Służba zaś jego jest nadzwyczaj wielka i ważna. Dba on, bowiem o dobro i honor państwa w powierzonych sobie bardzo ważnych sprawach. I otóż właśnie, dlatego, że zarówno pan jak i służba ministra posiadają tak wielkie znaczenie, dlatego też i on sam zajmuje tak wysokie stanowisko i cieszy się powszechnym szacunkiem. Gdziekolwiek przejeżdża - wszędzie witają go sztandary i tworzą się szpalery.

    Ministrant nie jest żadnym wielkim panem. Jest sobie małym tylko chłopcem. Za to jego pan jest większy, niż wszyscy wielcy tego świata. Jest nim Chrystus, Król nieba i ziemi. Na Jego sztandarze widnieje napis: Król królów i Pan panów. Jemu służyć - powiada św. Piotr - znaczy samemu być królem. Niczym są wszystkie królestwa i państwa tego świata wobec tego, w którym ministrant pełni swoją służbę. Jest nim Królestwo Boże, obejmujące niebo, ziemię i wszystkie gwiazdy. Jedyne królestwo, które nigdy nie przemija i nie zna żadnych granic. Służba zaś, jaką pełnić może ministrant, jest służba przy największym i naj­potężniejszym dziele, jakie w niebie i na ziemi spełniać mo­że się na cześć nieśmiertelnego Boga oraz dla dobra i zba­wienia całego świata: przy świętej ofierze Jezusa Chry­stusa.

    Dla takiego oto Pana, w takim królestwie i przy takim dziele może ministrant pełnić tak świętą służbę. I dlatego to właśnie, choć sam mały wobec Boga i Kościoła jest wielki i na wysokim stanowisku. Zapewniam cię, że nawet aniołowie niebiescy zdumiewają się i chylą przed tobą czoło, gdy udajesz się na świętą służbę ołtarza.

  1. MINISTRANT – Rówieśnik aniołów


Jest to rzeczą zupełnie zrozumiałą. Co bowiem ty czynisz jako ministrant, jest służbą aniołów. Czyż anio­łowie w niebie nie musza się zdumiewać, widząc, jak na ziemi mały chłopiec może spełniać czynności, które w nie­widzialnym królestwie nieba są ich przywilejem? Św. Ja­nowi, apostołowi i ewangeliście, uchylił Pan Bóg razu pewnego za jego ziemskiego żywota rąbek nieba. Opisał nam to swoje widzenie w czwartym i następnych rozdzia­łach swojej Apokalipsy. I cóż tam ujrzał? Oto na bez­kresnych błoniach nieba stoi potężna stolica. Siedzi na niej wszechmogący Bóg w Swoim majestacie. Bije odeń jakiś niewypowiedziany blask i jasność. Nad Nim cudowna tęcza. Przed Jego obliczem goreje siedem pochodni. Po Jego prawej i lewej stronie jakieś cztery potężne a dziwne istoty, o sześciu skrzydłach i całe pełne oczu. Wokoło sto­licy Boga na dwudziestu czterech tronach siedzi starszyzna w białych szatach, ze złotymi koronami na skroniach. Na środku przed stolicą stoi „Baranek, jakoby zabity", Baranek Boży, Zbawiciel świata, jaśniejący Swymi pięcioma chwa­lebnymi ranami. Wokół stolicy i Baranka nieprzeliczone zastępy aniołów i świętych. Sprawują oni przed obliczem Boga liturgię tak wspaniałą i potężną, tak wzniosłą i za­chwycająca, że nasz święty z osłupienia traci wprost wzrok i słuch. W pewnej chwili anioł jakiś przynosi osobliwą księgę. Nikt nie jest w stanie jej otworzyć ani też czytać jej z wyjątkiem jednego tylko Baranka. Płoną pochodnie a jakiś potężny anioł porusza kadzielnicą, z której doby­wają się kłęby wonnego dymu. Rozbrzmiewają harfy i pu­zony. Wszyscy bez przerwy padają na kolana i biją pokłony; bez końca słychać śpiew: Amen, Alleluja i Dignum et justum est. Oto liturgia (służba Boża) nieba, która nie ma początku i końca mieć nie będzie. Otóż co czynią aniołowie w niebie - to na ziemi, w katolickich kościołach czynią ministranci. W niebie bowiem i na ziemi odprawia się ta sama liturgia, ta sama służba Boża. Każdy kościół katolicki jest domem Boga. Stoi w nim nie­widzialna stolica Ojca niebieskiego. Podczas każdego przemienienia w sposób tajemniczy zstępuje na nasze oł­tarze uwielbiony Baranek Boży niby zabity, jako żywy dar ofiarny. A gdzie Chrystus - tam otwiera się niebo. Tam my stajemy wśród aniołów, świętych i całego triumfującego Kościoła. Niewidzialni dla oka otaczają razem z nami oł­tarz a my jednoczymy się z ich chórem i wspólnie śpie­wamy Amen, Alleluja, Dignum et justum est i Sanctus. Ty zaś, mały ministrancie, jesteś ich widomym zastępcą. Za nich nosisz świece, kadzielnicę, ampułki, mszał i dajesz ludowi dzwonkiem znak, „co się niebawem ma stać". Tak więc służba ministranta jest naprawdę służbą aniołów. A jak św. Jan zdumiewa się, widząc w niebie aniołów usługujących przed tronem Boga, tak o wiele więcej zdu­miewają się aniołowie, gdy widzą ciebie, chłopca pełnią­cego tak świętą służbę przy ołtarzu.

  

  1. MINISTRANT – Mały następca ludu

Trzeba mi wszakże jeszcze coś więcej powiedzieć o wielkości służby ołtarza. Słyszałeś już zapewne, że li­turgia jest modlitwą wspólną, a ofiara mszy św. ofiarą wspólną. Nie składa jej sam tylko Chrystus, który w cza­sie przeistoczenia zstępuje z nieba na ołtarz. Nie składa jej również sam kapłan jedynie, który może przemieniać święte dary ofiarne i słać je do nieba. Wszyscy chrześcijanie, którzy są na niej obecni, składają ją wspólnie. I ta staruszeczka w ostatnim kąciku i to maleństwo w pierw­szej ławce także. Podobnie jednak jak w teatrze wszyscy artyści grają razem, mimo że nie wszyscy przecież mają równie ważne role - jedni bowiem mają role główne a inni podrzędne, - tak samo jest w liturgii. Kapłan spełnia tu główną rolę. Ale i mały ministrant ma swoją główną rolę. Może bowiem nosić świętą księgę ewangelii, w której znajduje się słowo Boże. Może w imieniu całej parafii zanosić do ołtarza święty dar ofiarny wina. Może swym dzwonkiem nawoływać cały lud do skupienia i uwagi. Może kapłanowi odpowiadać na modlitwy. A kiedy usługuje przy cichej mszy św., na której może często nie ma nikogo z wiernych, musi po prostu zastępować całą parafię, cały nawet Kościół katolicki; musi w jego imieniu odpo­wiadać amen i et cum spiritu tuo. Ministrant jest naprawdę zastępcą ludu.

W ojczyźnie naszej mamy sejm. Cały naród wybiera do niego swoich zastępców, posłów. Mają oni wyrażać za­stępczo wolę narodu przy najważniejszych postanowieniach rządu. Gdy więc poseł jakiś głosuje, wówczas czyni to za wiele tysięcy swoich rodaków. Jak ważny jest tu jego głos! Ale też właśnie dlatego powinien on posiadać miłość i odpowiedzialność tylu tysięcy rodaków, których zastępu­je, prawda? Otóż gdy ty służysz przy ołtarzu i odpowiadasz na modlitwy, wówczas czynisz to również jako zastępca ludu, w imieniu setek, lub tysięcy wiernych, owszem, nawet w imieniu całego Kościoła katolickiego, w imieniu ludzi i aniołów! Czyż więc nie trzeba abyś i ty, mały zastępco ludu, posiadał pobożność i gorliwość stu czy tysiąca wiernych?

 

  1. MINISTRANT – Poświęcony Bogu

Zapewne rozumiesz teraz, jak słusznie uważał Kościół służbę ministranta zawsze za bardzo poważną i doniosłą. Było tak przede wszystkim w najdawniejszych czasach Kościoła.

Nadto zrozum jeszcze jedno, mój drogi chłopcze, że nie ma dla ministranta rzeczy ważniejszej nad tę, żeby nieustannie być w stanie łaski uświęcającej. Ile razy służy do mszy św., musi mieć serce tak czyste, by móc przyjąć Komunię św. Ilekroć przywdziewa białą komeżkę, musi również Chrystus rzeczywiście zamieszkiwać w jego duszy. Inaczej biała komeżka byłaby kłamstwem!