Adwentowe lektury
Adwentowe lektury
Chrześcijanin chcąc wytrwać na ewangelicznej drodze musi ustawicznie doskonalić swoją czujność. Jest to droga ciągłych niespodzianek. Spotykają się bowiem na niej dwa odmienne światy: Boży i księcia ciemności. Spotkanie z nimi wymaga wielkiej czujności. Stąd Chrystusowe wezwanie: „Czuwajcie!”.
Łaska działa zawsze zaskakująco. To interwencja Boga, której formy nigdy nie można przewidzieć. Raz przychodzi w drugim człowieku, innym razem ukryta jest w słowie pisanym; trafia w nasze serca przez wydarzenia i natchnieniem oświeca umysły; pojawia się w blaskach wschodzącego słońca i spada razem z błyskiem piorunu. Trzeba być ustawicznie nastawionym na odbiór Bożych znaków i słuchanie Jego tajemniczej mowy. Jak radiotelegrafista nie może zasnąć, lecz musi uważać na każdy sygnał dochodzący z aparatów nadawczych, tak człowiek wędrujący ewangeliczną drogą musi być otwarty na odbiór każdego znaku pochodzącego od Boga. Ewangeliczna droga to wielka i pasjonująca przygoda, to spotkanie z żywym Bogiem. Niewielu katolików odkrywa jej piękno i czar. Sprowadziliśmy religię do kilku praktyk religijnych, co w rezultacie staje się balastem przysłaniającym Boga. Czas odmawiania pacierza i pobytu w kościele staje się niewygodnym obowiązkiem, a nie przygodą pełną napięcia, życia, niespodzianki. Jest to owoc zlekceważenia wezwania Chrystusa: „Czuwajcie!”. Do śpiących, roztargnionych, leniwych głos Boga nie dotrze. Oni spotkania z Nim nie przeżyją.
Ci, którzy chcą odkryć w religii żywe napięcie, jakie istnieje w spotkaniu z Bożym światem, winni przeczytać, dostępną w języku polskim, niewielką książeczkę Carlo Carretto „Szukałem i znalazłem” (Warszawa, 1986). Autor dzieli się w niej swymi przeżyciami na drodze poszukiwania i odnalezienia Boga żywego. Mówi o swoim czuwaniu w ewangelicznym znaczeniu tego słowa. Jest to wymowny znak, że i we współczesnych czasach są ludzie traktujący na serio Chrystusowe wezwanie: „Czuwajcie!”, a zarazem dowód na to, że czuwającym objawia się Bóg.
Ewangeliczne czuwanie nie jest jednak wyłącznie wyczekiwaniem na interwencję Boga. Na Chrystusowej drodze człowiek może zostać zaatakowany przez zło. Dysponuje ono nie tylko ogromną, wprost przerażającą siłą, ale również niezwykle wyrafinowanymi metodami. Trzeba wielkiej bystrości umysłu, by rozpoznać wszystkie jego przynęty, na które chce zwabić człowieka i sprowadzić go z ewangelicznej drogi, oraz dużo roztropności, by nie wpaść w zastawione przez nie sidła. Jeden moment nieuwagi może się skończyć tragicznie. Świadczy o tym dramat apostołów z Getsemani, którzy zlekceważyli wezwanie Mistrza i zamiast czuwać, posnęli. Uderzenie przyszło wtedy, gdy byli zupełnie nie przygotowani. W jednym momencie ponieśli klęskę.
Adwent jest czasem czuwania. Chodzi o gotowość podjęcia intensywnej współpracy z łaską Bożą i odparcia każdego ataku zła. To nie przypadek, że Chrystus na początku Adwentu zaledwie w sześciu zdaniach aż trzy razy woła: „Czuwajcie!”.
Ks. Edward Staniek