Boży azyl...
Azyl Boży
Rozsupłaj Boże zapętlone myśli.
Niechaj wyfruną jak barwne motyle.
Cudny scenariusz radość niechaj kreśli.
Bądź w nim azylem.
Niechaj popłynie melodia miłości.
Niechaj żal przyćmi.
Bądź mi ostoją w przeciwnościach losu.
Busolą w drodze, gdzie brak drogowskazu.
Łzy moje ocieraj, wszystkie ścieżki prostuj.
Usuwaj głazy.
Od trosk uwolnij, daj siłę do lotu.
i zwinność ptaka.
Pomóż rozwinąć nad przepaścią skrzydła,
bym tam nie wpadła, lecz wzwyż pofrunęła.
Na krosnach życia cudny los uprzędła.
Wiarą związała.
Kocham cię Boże za bezmiar dobroci.
Trzymam ją w garści.
Jesteś azylem. Cudowną przystanią.
Jak dobry ojciec wyciszasz me lęki.
Czepiam się dłoni i kojących ramion.
Są cudnie miękkie.
Dają wytchnienie w trudnej drodze życia.
Więc mknę w zachwycie.
Nie pragnę drogi usłanej różami.
Nie chcę brylantów i żadnych luksusów.
Chcę się zanurzyć w wiary oceanie i pętli czasu.
Pragnę by każdy człowiek był szczęśliwy,
a ja wrażliwa.