Droga...
Drogowskaz
Labirynt dróg przede mną,
Labirynt szos i miedz.
Ach, którą wybrać, Boże,
Którą przez życie biec?
Splątały się me ścieżki,
Splątała moja myśl
I stojąc na rozdrożu
Nie wiem, którędy iść…
Ludzie w mądrości swojej
Wiele mi dają rad,
Lecz każda z nich jest inna…
Gdzież dobrej ścieżki ślad?
Wciąż stoję na rozdrożu,
Gęstnieje wokół mrok…
Ach, gdyby tak drogowskaz
Zmęczony ujrzał wzrok!
Spójrz, w mroku coś majaczy,
Ramiona dźwiga wzwyż!
Nie mogę tylko dojrzeć:
Drogowskaz to, czy krzyż?
I nagle się rozjaśnia
Labirynt moich dróg,
Bo krzyż – to mój drogowskaz,
Powiedzie mnie, gdzie Bóg!