Kocham Cię Matko...
KOCHAĆ CIĘ, MATKO...
Kochać Cię, kochać wciąż goręcej
choć nie wiem, Maryjo, za co więcej:
za łaskę, co Cię wywyższyła
czy za Twe skromne ciche fiat
za służbę czy za posłuszeństwo
za macierzyństwo czy dziewictwo.
Za duszę godną Bożej branki
czy ciało – Bóg brał z niego tkanki.
Za Magnificat z pełnej piersi
którą przeniknął miecz boleści
za to że nie wiesz co się dzieje
za Twoją pewność za nadzieję
za to że z niepokoju drżysz.
Za żłóbek bardziej czy za krzyż ?
Za Twój majestat w blasku złocie
za czarną suknię na Golgocie
za to że idziesz na wesele
za cud – ten w Kanie – innych wiele.
Za ziemskie ślady Twoich stóp
Za wzniosły wniebowzięcia cud
Za to żeś godna Boga święta
Że mnie przygarniasz, nie potępiasz.
Niebo w zachwycie przed Twym tronem
owczarnia Syna Twoim domem
Twa miłość cały świat przenika
O Matko Zbawcy – i grzesznika -