Mama

MAMA

pomoże, nawet gdy nie ma kiedy

nakarmi, nawet gdy nie ma za co

kocha, bez względu na wszystko...

 

 

MATKA

Matka... Taką właśnie spotykamy na kartach Ewangelii. Maryja pilnie słuchała, co mówił do Niej Bóg, rozważała w swoim sercu wszystkie te słowa, i jednego tylko pragnęła - być blisko Boga. Dlatego odpowiedziała na propozycję Archanioła: „Tak, zgadzam się, chcę być Służebnicą Pana”. Przyjęła Słowo - w Niej stało się Ono Ciałem, które zamieszkało wśród ludzi. Przyniosła Boga i wciąż Go niesie. Jest najbliższa człowiekowi, ponieważ jest Matką Chrystusa - Odkupiciela człowieka. Maryja jawi się jako zwykła kobieta, choć niezwykła w swym blasku świętości i godności Bożego macierzyństwa. Jest błogosławiona, gdyż uwierzyła i zawierzyła siebie jedynemu Bogu. On uczynił Jej wielkie rzeczy.   

  Jednocześnie Bóg nie odebrał Jej trudu codzienności. Maryja to ta, która mówi swemu 12-letniemu dziecku: „Synu, czemuś nam to uczynił?”. W Kanie Galilejskiej prosi: „Nie mają już wina” (J 2, 3), a potem zwraca się do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). To Ona, Maryja, złączona ze wszystkimi ludźmi, którzy mają być zbawieni, szła naprzód w pielgrzymce wiary i utrzymała wiernie swe zjednoczenie z Synem aż do krzyża. Z Jego ofiarą złączyła się matczyną miłością i wreszcie, przez tegoż Jezusa Chrystusa umierającego na krzyżu, została oddana jako Matka uczniowi: „Niewiasto, oto syn Twój (…) I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 26-27). Od tej godziny wszyscy, którzy przez wiarę otworzyli się na Chrystusa, biorą Maryję do siebie, do swojego domu, idą razem z Nią przez całe swoje życie.