serce w skrzyni

W czasach św. Antoniego wielu mieszkańców Padwy doszło do ogromnych bogactw przez handel i zaczęło parać się lichwą. Zdarzało się, że pieniądze pożyczano nawet na 40 procent. Dłużników nie mogących spłacić sporych sum skazywano na wygnanie albo osadzano w więzieniu. Ten proceder doprowadził do ruiny i upadku wiele rodzin. Św. Antoni ubolewał nad losem niewypłacalnych dłużników, z którymi lichwiarze postępowali bezwzględnie. Jego orężem w walce z lichwą było słowo. I o dziwo, lichwiarze poruszeni do głębi kazaniami zakonnika rezygnowali z pobierania wysokich procentów. Zagrabione pieniądze składano u stóp kaznodziei dla wynagrodzenia pokrzywdzonych. W ten sposób Święty uratował wielu dłużników, a ponadto przyczynił się do uchwalenia ustawy, która zakazywała więzienia za długi.
Chcąc wstrząsnąć sumieniami Antoni, dokonał niezwykłego cudu. Pewna rodzina wraz z gronem znajomych odprowadzała do grobu ciało swojego zmarłego. Nieboszczyk był lichwiarzem znanym z wyjątkowego skąpstwa. Antoni wyszedł im naprzeciw i zatrzymał kondukt. Powiedział żałobnikom, że serce zmarłego jest uwięzione w skrzyni pośród uwielbianych przez niego złotych monet. Jakież było ich zdumienie, gdy otwarto skrzynię i pośród kosztowności ujrzano ludzkie serce.