św. Krzysztof
Ogólnopolski Dzień Bezpiecznego Kierowcy
25 lipca obchodzimy Dzień Bezpiecznego Kierowcy. Przypada w imieniny Krzysztofa, bo to właśnie święty o tym imieniu jest patronem kierowców, męczennika z połowy III wieku, patrona kierowców i podróżujących, orędownika w śmiertelnych niebezpieczeństwach. Może warto pamiętać o nim podczas wakacyjnych podróży, prosić go o opiekę, aby szczęśliwie i cało powrócić do domu. Z racji wspomnienia tego Świętego, mimo wakacji, pobłogosławimy nasze pojazdy mechaniczne i będziemy się modlili o roztropne ich wykorzystywanie. Niech ta modlitwa nie ogranicza się do jednego dnia w roku. Niech nam nigdy nie zabraknie rozsądku i wyobraźni na drodze. Błogosławieństwo kierowców, samochodów i innych pojazdów w naszej parafii odbędzie się 26 lipca w niedzielę po każdej Mszy św.
Św. Krzysztof nie pomoże
O wielu wypadkach mówi się, że „nie można ich było uniknąć”. Zwykle jest jednak tak, że wina leży choćby po jednej ze stron. Faktem jest jednak, że jadący przepisowo kierowca nie zawsze ma pewność, czy np. samochód z naprzeciwka nie zacznie nagle wyprzedzać. Piesi na chodniku nigdy nie wiedzą, czy jadący autem nie popełni błędu i nie straci panowania nad autem. Często winna jest brawura. Kultury na drodze trzeba uczyć od małego. Pierwszych zachowań za kierownicą uczą się już dzieci, podpatrując rodziców. Jeśli ci wpoją im kulturę, to zaprocentuje. Później należałoby to utrwalać na kursach nauki jazdy
Z powodu braku szczegółowych informacji o św. Krzysztofie, w średniowieczu na podstawie imienia „niosący Chrystusa” stworzono popularną legendę o tym świętym. Według niej, pierwotne imię Krzysztofa miało brzmieć Reprobus (z greckiego Odrażający), gdyż miał on mieć głowę podobną do psa. Wyróżniał się za to niezwykłą siłą. Postanowił więc oddać się w służbę najpotężniejszemu na ziemi panu. Służył najpierw królowi swojej krainy. Kiedy przekonał się, że król ten bardzo boi się szatana, wstąpił w jego służbę. Pewnego dnia przekonał się jednak, że szatan boi się imienia Chrystusa. To wzbudziło w nim ciekawość, kim jest ten Chrystus, którego boi się szatan. Opuścił więc służbę u szatana i poszedł w służbę Chrystusa. Zapoznał się z nauką chrześcijańską i przyjął chrzest. Za pokutę i dla zadośćuczynienia, że służył szatanowi, postanowił zamieszkać nad Jordanem, w miejscu, gdzie woda była płytsza, by przenosić na swoich potężnych barkach pielgrzymów, idących ze Wschodu do Ziemi Świętej.
Pewnej nocy usłyszał głos Dziecka, które prosiło go o przeniesienie na drugi brzeg. Kiedy je wziął na ramiona, poczuł ogromny ciężar, który go przytłaczał – zdawało mu się, że zapadnie się w ziemię. Zawołał: „Kto jesteś, Dziecię?”. Otrzymał odpowiedź: „Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat”. Pan Jezus miał mu wtedy przepowiedzieć rychłą śmierć męczeńską. Ten właśnie fragment legendy stał się natchnieniem dla niezliczonej liczby malowideł i rzeźb św. Krzysztofa. Tradycja miała Reprobusowi nadać tytuł „Krzysztofa”, czyli „nosiciela Chrystusa”. Pan Jezus po przyjęciu przez Krzysztofa chrztu miał mu przywrócić wygląd ludzki.
Opowieść o św. Krzysztofie kojarzy się z magicznym urokiem, jaki zawsze w umysłach ludzi wiązał się z przekraczaniem wody, przechodzeniem „na drugą stronę” – mostu, brodu, rzeki. Przejście przez wodę to odwieczny symbol wielkiej przemiany w życiu (chrztu), podjęcia ważnych decyzji, rozpoczęcia nowego etapu w życiu, także symbol… śmierci. W każdej takiej ciężkiej próbie warto mieć przy sobie opiekuna o nadludzkiej mocy – i stąd pewnie wzięła się popularność św. Krzysztofa. Może ze względu na motyw podróży na drugą stronę rzeki, czy podróży w ogóle, kult tego świętego wyznawali wszyscy, którzy poruszali się w przeróżny sposób. To, że św. Krzysztof bezpiecznie przenosił innych na drugi brzeg, spowodowało, że stał się szczególnym orędownikiem wszystkich proszących o bezpieczeństwo, nie tylko w podróży.
Zgodnie z dawnymi wierzeniami, kto spojrzy rankiem na wizerunek św. Krzysztofa, będzie bezpieczny aż do wieczora. Dlatego dawniej malowano jego postać przy wejściach do kościołów, na basztach miejskich, na feretronach i sztandarach, także na wielu kamienicach przy ruchliwych ulicach – takie kamienice w średniowieczu nazywano „Krzysztoforami”. W wielu samochodach i na motocyklach kierowcy mają przyczepiony wizerunek św. Krzysztofa.
Modlitwa kierowcy
O Panie,
Daj mi pewną rękę, dobre oko, doskonałą uwagę,
bym nie pozostawił za sobą płaczącego człowieka.
Ty jesteś Dawcą Życia – proszę Cię przeto,
spraw bym nie stał się przyczyną śmierci tych, którym Ty dałeś życie.
Zachowaj, o Panie, wszystkich którzy będą mi towarzyszyć
od jakichkolwiek nieszczęść i wypadków.
Naucz mnie, bym kierował pojazdem dla dobra drugich
i umiał opanować pokusę przekraczania granicy bezpieczeństwa szybkości.
Spraw, aby piękno tego świata, który stworzyłeś,
wraz z radością Twej łaski, mogły mi towarzyszyć na wszystkich drogach moich.
Amen