Za i przeciw przykazaniom

Nie będziesz  miał… Nie będziesz brał… Pamiętaj abyś… Rób to, a tamtego nie rób. Tak należy, a tak nie należy. Już małe dziecko, jeśli tylko potrafi, zaczyna bronić się przed takimi nakazami i zakazami. Gdy przychodzi czas dojrzewania, rozpoczyna się także czas tak zwanego buntu, kiedy to wszystko jest na „nie”. Ale także człowiek dorosły nie chce być pouczany i nie chce czynić czegoś, co jest mu nakazane. Jakże często nasza postawa wyraża się stwierdzeniem: „nie będziesz mi dyktował, co mam robić. Jeśli mnie poprosisz i odpowiednio umotywujesz, to ja się zastanowię. Może zrobię, a może nie…”.

I przed taką postawą człowieka staje Pan Bóg ze swoimi przykazaniami. Mówi nam: to rób, a tego unikaj. A ja pytam: dlaczego? A Bóg odpowiada: abyś był szczęśliwy.

Każdy logicznie myślący człowiek przyzna, że nie da się żyć na świecie bez praw, bez konkretnych norm. Nakazujących i zakazujących. Dlaczego? Bo człowiek jest po grzechu pierworodnym i niestety jak powiadał mój mądry nauczyciel „ma w sobie nieustanną tendencję do gałgaństwa”.

Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby tak ktoś w jednej chwili pozdejmował z dróg wszystkie znaki, a kodeks drogowy przestał istnieć? Co by było?

Przykazania Boże są mową miłości Boga do człowieka. Są dla naszego dobra. Do dziś pamiętam słowa człowieka, którego bardzo ceniłem i szanowałem. Powiedział on: „Strzeż się ludzi, którzy nie stawiają wymagań. Oni z pewnością ciebie nie kochają. Oni chcą cie zdobyć, wykorzystać, kupić, skrzywdzić. Człowiek, który kocha stawia wymagania”.  Nasz papież Jan Paweł II mówiąc  o miłości zawsze podkreślał, że prawdziwa miłość jest wymagająca. Matka i ojciec, którzy nie wymagają, a w zamian chcą wszystko  dziecku dać, zwyczajnie to dziecko bardzo krzywdzą. Kiedy wracam myślami do moich lat szkolnych i wspominam swoich nauczycieli, to dobrze myślę o tych, którzy byli wymagający. Oni mnie czegoś nauczyli, a inni po prosty byli i tyle.

Dziś wielu odrzuciło Boże Przykazania, bo nie będą nikogo słuchać... ? I do czego doszło?