Zdrowaś Maryjo

Pewna dziewczynka żyła sobie kiedyś bardzo szczęśliwie razem ze swoim tatusiem. Jednak z powodu straszliwej zemsty złych ludzi została porwana.

Pojawili się oni pewnego dnia, ubrani w długie płaszcze, na drodze prowadzącej do szkoły i uprowadzili dziecko.

Gnając co sił na swoich czarnych koniach, gdy byli już bardzo daleko od wioski, skręcili na drogę prowadzącą w stronę lasu. Był on ciemny i ciernisty, pochłaniał coraz bardziej zagubionych ludzi. Zależało im bardzo, aby móc ją tam zgubić.

Dziewczynka płakała ze strachu. Powtarzała, a właściwie wykrzykiwała na cały głos nauczone przez mamę modlitwy: «Zdrowaś Maryja, łaski pełna…».

Dotarli wreszcie do miejsca, w którym las był już tak gęsty, że prawie niemożliwy do przejścia. Tam właśnie porzucili dziewczynkę.

Przytulona do wielkiego drzewa, zanosiła się płaczem, nie przestając kontynuować swoich modlitw: «Zdrowaś Maryja, łaski pełna…».

Kiedy tak płakała, nagle, niedaleko jej nóg, wyrosła wyjątkowej piękności róża, o płatkach tak delikatnych, jak pieszczota. Trochę dalej od niej, również w bardzo widocznym miejscu, pomiędzy trawą a liśćmi, rosła jeszcze jedna, a za nią jeszcze jedna i jeszcze jedna… Wszystkie razem tworzyły ścieżynkę, która prowadziła przez las. Dziewczynka zaczęła poruszać się od jednej róży do drugiej, najpierw bardzo powoli, a następnie coraz szybciej i szybciej. Nie minęło wiele czasu, kiedy znalazła się na skraju lasu, gdzie czekała na nią mama i tata. Oni również zauważyli ścieżkę wyznaczaną im przez róże i podążyli na jej poszukiwanie. W tej drodze pomagało im również nieustanne odmawianie «Zdrowaś Maryja». To właśnie one, wszystkie wypowiadane «Zdrowaś Maryja», przemieniały się w ścieżkę róż, które znów doprowadziły ich do siebie.

 

* * *

 

Również nasze «Zdrowaś Maryja» stają się jak ścieżką, która prowadzi nas przez zawiłe drogi tego świata. Jedynie one mogą nas pewnie doprowadzić aż do ramion naszego niebieskiego Ojca.